Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Russia

Down Icon

Ekspert ds. kompleksu paliwowo-energetycznego Gromow: „Azerbejdżan jest mostem Gazpromu do Azji Południowej i Bliskiego Wschodu”

Ekspert ds. kompleksu paliwowo-energetycznego Gromow: „Azerbejdżan jest mostem Gazpromu do Azji Południowej i Bliskiego Wschodu”

Dominującą cechą partnerstwa Moskwa-Baku nie są azerbejdżańskie pomidory, z których zapaleńcy już proponują zrezygnować. Po 2022 r. Azerbejdżan stał się strategicznym partnerem Gazpromu. Europa poradzi sobie bez rosyjskiego gazu, ale rosyjski kompleks paliwowo-energetyczny raczej nie poradzi sobie bez obrażonego sąsiada.

Konflikt między Azerbejdżanem a Rosją jest zbyt bolesnym ciosem dla Gazpromu. Podczas gdy nasz gigant czuł się komfortowo na rynku europejskim i osiągał tam super zyski, nie było potrzeby spieszyć się z negocjacjami strategicznego partnerstwa z Baku. Ale dziś rzeczywistość jest taka, że ​​sąsiad z dostępem do Morza Kaspijskiego nagle stał się ostatnią nadzieją dla Federacji Rosyjskiej na powrót do dawnych wolumenów eksportu.

„Nowyje Izwiestija” rozmawiała z Aleksiejem Gromowem, dyrektorem naczelnym ds. energetyki w Instytucie Energetyki i Finansów, o znaczeniu Azerbejdżanu dla rosyjskiego kompleksu paliwowo-energetycznego i o tym, dlaczego korzystna dla obu stron współpraca okazała się ważniejsza dla naszego kraju.

— Jeszcze wczoraj eksperci ds. paliw i energii dyskutowali o znaczeniu rosyjskich projektów eksportu gazu, w których Azerbejdżanowi przypisano kluczową rolę. Obejmuje to możliwość transportu azerskiego gazu do Europy Południowej — TANAP, a także dostawy gazu do Iranu przez Morze Kaspijskie, omijając Turkmenistan.

— Tak, rzeczywiście, Rosja stawiała na partnerstwo z tak trudnym sojusznikiem jak Azerbejdżan. Dlaczego? Ponieważ geograficznie jest to optymalny sposób interakcji z krajami Europy Południowej.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę te same dostawy gazu przez Turcję w kontekście np. zaprzestania bezpośrednich dostaw rosyjskiego gazu rurociągiem Bałkańskim (a Europejczycy grożą odrzuceniem naszego gazu po 2027 r.) i weźmiemy pod uwagę skutecznie zakończone już zaprzestanie tranzytu ukraińskiego gazu, to oczywiście Azerbejdżan wydaje nam się atrakcyjny.

Jedna zła wiadomość za drugą „wlatuje” do biura Gazpromu w Lakhta Center. Zdjęcie: Roman Pimenov. TASS

Przypomnę, na czym polegała ta wymiana: planowano, że Azerbejdżan będzie kupował od nas gaz na potrzeby krajowe, a swoje własne wolumeny gazu w ramach kontraktów Gazpromu przekierowywał do krajów europejskich. Nie zabrania tego prawo ani sankcje europejskie. I można by budować współpracę na korzystnych dla obu stron warunkach ekonomicznych.

Europa poprosiła Azerbejdżan o gaz, Ilham Aliyev nie będzie w stanie spełnić swoich obietnic bez rosyjskiego gazu. Zdjęcie: Darko Bandic AP/TASS

— Ale Azerbejdżan, jako eksporter, jest też powiązany z Unią Europejską, do której zobowiązuje się dostarczać rosyjski gaz.

— Tak, w 2022 r. UE i Baku podpisały memorandum w sprawie podwojenia dostaw gazu ziemnego z terytorium Azerbejdżanu do Unii Europejskiej.

Obecnie do Europy trafia około 13 miliardów metrów sześciennych azerskiego gazu z całkowitego wolumenu eksportu wynoszącego 24–25 miliardów metrów sześciennych, czyli około połowa.

— Czyli bez udziału Gazpromu Baku nie będzie w stanie wypełnić swoich zobowiązań wobec Europy?

— Z definicji nie może. Tempo wzrostu produkcji w Azerbejdżanie nie odpowiada deklarowanym obietnicom wzrostu eksportu, w tym do Unii Europejskiej. Dlatego tutaj było to oczywiste, korzystne dla obu stron, mogło być, że tak powiem, korzystne dla obu stron partnerstwo.

Ponadto Azerbejdżan był również brany pod uwagę jako potencjalnie znaczące źródło dostaw gazu swapowego nie tylko do krajów UE, ale także do Serbii. Mamy z nimi długoterminowy kontrakt gazowy, który wygasa we wrześniu tego roku. I planowano odnowić ten kontrakt w tym roku, ale Serbia jest pod bardzo poważną presją ze strony sąsiadów w Unii Europejskiej. Ponadto tamtejsze władze, jak mówią, żyją w ciągłym zagrożeniu Majdanem.

A teraz, jak rozumiem, kwestia przedłużenia kontraktu przez stronę serbską została zawieszona. I moglibyśmy ponownie zaoferować, gdyby nie było tego niepotrzebnego zaostrzenia z Azerbejdżanem, wymianę dostaw gazu. A Azerbejdżan byłby mediatorem.

Nawet masowe protesty w Belgradzie są problemem nie tylko dla serbskiego rządu, ale także dla Gazpromu. Zdjęcie: ANDREJ CUKIC. EPA/TASS

Oczywiście, cała ta struktura jest teraz pod napięciem z powodu konfliktu. Zwróćcie uwagę na reakcję rosyjskiego MSZ. Staramy się zachować maksymalną powściągliwość w stosunku do tej eskalacji.
Mimo że Azerbejdżan otwarcie prowokuje nas swoimi działaniami, staramy się teraz uspokoić Baku, aby zachować te instrumenty ekonomiczne. Są one korzystne dla obu stron, ale przede wszystkim dla nas.

Prezydent Rosji Putin i prezydent Iranu Masoud Pezeshkian osobiście omówili kwestię dostaw rosyjskiego gazu do Iranu. Zdjęcie: kremlin.ru

— W styczniu prezydenci Rosji i Iranu osobiście omawiali porozumienie w sprawie dostaw rosyjskiego gazu do Iranu. Ostatnia wojna Iranu z Izraelem to osobny temat. Ale i tutaj Azerbejdżan miał utorować drogę rosyjskiemu gazowi.

— W tym roku Federacja Rosyjska przeprowadziła dość długą procedurę ratyfikacji umowy o wszechstronnym partnerstwie i współpracy z Iranem i ostatecznie ją zakończyła. A jednocześnie Moskwa i Teheran porozumiały się w sprawie długoterminowego partnerstwa gazowego.

Jego istotą jest dostarczanie rosyjskiego gazu do północnej części Iranu, która tradycyjnie zmaga się z deficytem tego surowca, mimo że sam Iran jest bardzo dużym producentem gazu.

Uzgodniliśmy dostawy gazu korytarzem lądowym przez terytorium Azerbejdżanu, gdzie jest wolna przepustowość w systemie transportu gazu. To jest na pierwszym etapie.

A w przyszłości jest jeszcze bardziej ambitny cel. Nie traktujemy go jeszcze jako zadania na najbliższe lata, ale mimo to zarysowaliśmy potencjał naszej współpracy gazowej z Iranem.

Chodzi o dostawy na teren Islamskiej Republiki nawet 150 miliardów metrów sześciennych rosyjskiego gazu przez Morze Kaspijskie, czyli ilości porównywalne z eksplodowanym Nord Streamem.

2012. Prezes Gazpromu Aleksiej Miller i szef rosyjskiej administracji prezydenckiej Siergiej Iwanow (od lewej do prawej) podczas ceremonii uruchomienia drugiej nitki gazociągu Nord Stream. Minęło zaledwie dziesięć lat, a gazociąg Nord Stream jest stracony. Zdjęcie: Władimir Smirnow. ITAR-TASS

— Przez wody kontrolowane przez Azerbejdżan, a nie Turkmenistan?

- Dokładnie, bo tradycyjnie mamy trudne relacje z Turkmenistanem. Planowano, że wody Azerbejdżanu zostaną wykorzystane do ułożenia niezbędnych rur na terytorium Iranu.

A wtedy Iran byłby uważany za hub redystrybucji rosyjskich dostaw gazu do Azji Południowej i Bliskiego Wschodu. To znaczy, że projekt jest również bardzo ambitny, niemożliwy do zrealizowania bez współpracy z Azerbejdżanem.

— Krótko mówiąc, po utracie europejskiego rynku gazu, wśród naszych partnerów znajdują się teraz tylko Chiny z Siłą Syberii i Azerbejdżanem?

— Jeśli mówimy o naszym sektorze energetycznym, to oczywiście Azerbejdżan jest naszym pomostem do Azji Południowej i Bliskiego Wschodu, ponieważ otwiera drzwi do naszej bliższej współpracy z Iranem.

I znów, przez Azerbejdżan mamy dostęp do Turcji, gdzie funkcjonuje system gazociągów TANAP, który umożliwiłby nam pośrednią obecność na europejskim rynku gazowym, nawet jeśli Europa rzeczywiście odrzuci rosyjski gaz po 2027 roku.

Marzenia Gazpromu o Europie słabną. Zdjęcie: ANATOLY MALTSEV. EPA/TASS

Dlatego też, naprawdę rozumiejąc wszystkie te strategiczne zalety naszego partnerstwa z Azerbejdżanem, zaczynasz się zastanawiać, w czyim interesie jest to zaostrzenie, które ma miejsce teraz. Wydaje mi się, że ten ostro rozgorzały konflikt wyraźnie nie leży w interesie naszych krajów i chciałbym zobaczyć jakieś akceptowalne rozwiązanie, które nie zaszkodziłoby strategicznym relacjom.

Ale jednocześnie, jak mówią, żadna ze stron nie powinna czuć się upokorzona w tym konflikcie. Zadaniem, prawdopodobnie, jest wymyślenie jakiegoś planu, aby wyjść z tej sytuacji.

— Jak Izrael i Iran walczyli przez krótki czas, ale nadal zachowali twarz. Każdy pokonał każdego, aby nikt nie poczuł się urażony.

— Jeśli jednak zdecydujemy się na zerwanie lub obniżenie poziomu stosunków dyplomatycznych z Azerbejdżanem, wprowadzając zakaz sprzedaży pomidorów itd., wówczas będziemy musieli rozważyć natychmiastowe korzyści w stosunku do długoterminowych strat.

Generalnie musimy zrozumieć, że Azerbejdżan jest bardzo ważnym elementem naszych wpływów gospodarczych nie tylko na Zakaukaziu. Musimy spojrzeć na to szerzej, to jest naprawdę ujście na Bliski Wschód i Azję Południową, ujście do Turcji i tak dalej, i tak dalej, więc tutaj oczywiście musimy być bardzo ostrożni, aby nie spieprzyć sprawy.

— Słusznie zauważyłeś, że rosyjskie MSZ bardzo ostrożnie dobiera słowa. Przy tylu punktach interakcji między naszymi krajami, punkt energetyczny jest jednym z najważniejszych dla Rosji?

— Dla Rosji jako całości to sektory energetyczny i naftowo-gazowy są najbardziej wrażliwe. Ponieważ obecnie sektor naftowo-gazowy jest celem zachodnich sankcji. I jeśli przed 2022 r. mogliśmy sobie pozwolić na znacznie ostrzejszą retorykę wobec Azerbejdżanu, ponieważ nie był to znaczący obszar dla strategicznego rozwoju naszego eksportu za granicę, to teraz nie możemy sobie na to pozwolić.

Dlatego dla Federacji Rosyjskiej aspekt ropy naftowej i gazu, a przede wszystkim gazu, jest oczywiście istotny.

Prezes zarządu, wiceprezes zarządu PJSC Gazprom Aleksiej Miller i prezes zarządu OJSC NK Rosnieft Igor Sieczin (od lewej do prawej) mówili wyłącznie o osiągnięciach do 2022 roku. Zdjęcie: Mikhail Metzel/TASS

— Twoje słowa: Azerbejdżan zarabia dobre pieniądze na zakupie rosyjskiej ropy Urals (1,53 mln ton w 2024 r.), która jest wykorzystywana na potrzeby krajowe, uwalniając dodatkowe wolumeny na eksport wysokiej jakości ropy Azeri Light produkowanej w Azerbejdżanie. Czy to argument za tym, aby Baku złagodziło swoją retorykę?

- Tak, współpraca z nami przynosi Azerbejdżanowi wiele korzyści.

Ale jednocześnie ponownie realizujemy dostawy produktów naftowych do Iranu, ponownie przez Morze Kaspijskie. I podpisano umowy o budowie dodatkowych tankowców do transportu wymaganej objętości produktów naftowych.

I znowu, to wymaga wód terytorialnych Azerbejdżanu. I jasne jest, że jeśli stosunki dyplomatyczne się pogorszą, to będziemy mieli pewne trudności również w tym zakresie, czego również byśmy nie chcieli.

A ogólnie rzecz biorąc, biorąc pod uwagę, że mamy już poważne problemy dyplomatyczne z Armenią, nie chcielibyśmy znów stracić Azerbejdżanu.

Wydaje mi się, że naprawdę powinniśmy ochłonąć i nie szukać nowych powodów do kłótni.

newizv.ru

newizv.ru

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow